Jak zachod widzi wizyte Szojgu w Polnocnej Korei

Zachod podejrzewa, a raczej jest pewien tego, ze Szojgu pojechal do komuchow z Polnocnej Korei, zeby poprosic o wyslanie na front ukrainski kilka milionow koreanskich zolnierze, bo  wlasnych w Rosji juz brakuje, poniewaz dzielna ukrainska armia, uzbrojona w najlepszy na swiecie zachodni sprzet, dzien w dzien zabija po kilkaset tysiecy rosyjskich zolnierze, ktore zostali na sile wyrwane ze swoich domow, a takze z Gulagu, i wyslane na terytorium Ukrainy, zeby tam zginac.
Z kolei  minister obrony Korei Polnocnej Hyon Yong Ch’ol skarzyl sie Rosji na brak pociskow artyleryjskich. Bo jak powszechnie jest wiadomo, w  Korei Polnocnej  oni sa wykorzyztywane dla rozstrzeliwania przeciwnkow komunistycznego rezimu.
Polnocnokoreanski minister obrony pokazal Szojgowi  zdjecia niedawno zastrzelonych  przeciwnikow rezimuu.  Hyon Yong Ch’ol twierdzi, ze zuzycie pociskow podczas rozstrzelania opozycjonera  z haubic wynosi od 6 do 15, w zaleznosci od ciezkosci popelnionego przestepstwa. Ostatnie rozstrzeliwania odbyly sie w kwietniu, po czym brak pociskow nie pozwala na wymierzenie sprawiedliwosci.

"Bylbym szczesliwy, gdyby szanowany minister obrony Rosji dostarczyl nam amunicje" - powiedzial Hyon Yong Ch’ol. - Nasz system scigania poczatkowo koncentrowal sie na stabilnych dostawach broni z ZSRR. Po upadku Sojuzu mielismy jeszcze pociski w magazynach, ale teraz i one sie skonczyly. Zgromadzenie Ludowe rozwaza przejscie na bardziej ekonomiczne rodzaje strzelania granatnikami, ale na razie mamy nadzieje, ze bedziemy w stanie zachowac nasze unikalne tradycje".

Czym groza te usmiechy ukrom i zachodowi?